70 rocznica bitwy o Monte Cassino - foto relacja
Relacja z pobytu delegacji Szkoły Podstawowej im. Bohaterów Monte Cassino na obchodach 70 rocznicy bitwy o Monte Cassino we Włoszech w dniach 17-18 maja 2014 r. W uroczystościach uczestniczył poczet sztandarowy szkoły w składzie: Angelika Gozdal, Martyna Garbacz, Kamil Lewtak. Opiekunem pocztu był dyrektor szkoły Jacek Garbacz.
Punktualnie o godz. 22.30 meldujemy się w Warszawie na Lotnisku Chopina. Samolot do Rzymu mamy o godz. 1.00. Wokół nas zaczyna przybywać ludzi, którzy tak jak my, udają się na uroczystości do Monte Cassino. Wszędzie pełno delegacji szkolnych, żołnierzy, weteranów oraz grup rekonstrukcyjnych. O godz. 24.30 wszyscy idą do samolotów, które zostały wyczarterowane na tę okoliczność przez Radę Ochrony Walk i Męczeństwa Narodu Polskiego. Lot przebiega bardzo spokojnie. Po dwóch godzinach lądujemy w Rzymie na lotnisku Fiumicino. Po wylądowaniu i krótkiej odprawie przechodzimy do miejsca, gdzie czekają autokary, które za chwilę zawiozą nas do Monte Cassino. Do celu mamy około dwóch godzin drogi. W Rzymie jest jeszcze mglisto i ciemno, wiec o oglądaniu okolicy nie ma mowy. Pocieszamy się, że może w drodze powrotnej będzie lepiej. Ruszamy w drogę mknąc autostradą Północ ? Południe. Po ponad dwóch godzinach dojeżdżamy do Cassino i zaczynamy podjazd na górę Monte Cassino. Już sam wjazd na to słynne wzgórze przysparza niesamowitych wrażeń, momentami ostre podjazdy po krętych i malowniczych serpentynach oraz wspaniałe widoki zapadają na długo w pamięć. O 6.20 jesteśmy na miejscu.
Parkujemy pod opactwem Św. Benedykta. Do uroczystości pozostało nam ponad 3 godziny. Klasztor jest jeszcze zamknięty, więc upajamy się widokami na Apeniny i dolinę rzeki Liri, które rozciągają się u naszych stóp. Pada hasło do zejścia delegacji na cmentarz. Szybko przebieramy się w autokarze, rozpakowujemy sztandar i jesteśmy gotowi do zejścia na miejsce uroczystości. Idąc na cmentarz wszędzie mijamy polskich harcerzy, którzy tutaj praktycznie odpowiadają za wszystko co związane jest ze stroną techniczną obchodów rocznicy i obsługą ruchu wszystkich gości przybyłych na uroczystości. Wreszcie jesteśmy na miejscu. Mamy chwile na zwiedzanie cmentarza. Jesteśmy bardzo poruszeni tą chwilą. Wszystko co do tej pory widzieliśmy w telewizji, na zdjęciach oraz we wspomnieniach uczestników bitwy stało się namacalne i rzeczywiste. Stojąc tu, w miejscu bitwy można spojrzeć w górę na klasztor i poczuć dziwne ukłucie w sercu. Dopiero teraz widać ogrom bohaterstwa jakie się tutaj dokonało. Ta góra jest ogromnie stroma i niedostępna. Zdobycie jej wymagało ogromnej determinacji, oraz szaleńczej odwagi. Chwała i część jej zdobywcom. Z zadumy wyrywa mnie komenda do formowania szyku pocztów sztandarowych szkół. Obok nas przechodzą sztandary wojska polskiego, harcerzy, sztandary brytyjskie, włoskie, nowozelandzkie, kanadyjskie. W oddali widać Kompanię Reprezentacyjną Wojska Polskiego, orkiestrę oraz maszerujących w szyku harcerzy. Idą także grupy rekonstrukcyjne niosąc dumnie swoje proporce. Mijają nas weterani, żołnierze wojska polskiego, przedstawiciele polskiego sejmu. Bardzo duże wrażenie robi na nas widok Pani Prezydentowej Karoliny Kaczorowskiej i córki dowódcy 2 Korpusu Polskiego gen. Władysława Andersa - Anny Marii Anders. Wreszcie ruszamy i my. Idziemy na samą górę i stajemy na szczycie cmentarza przy górnym ołtarzu. Widok jaki się roztacza pod nami zapiera dech w piersiach.
Widzimy dwa orły jak dwa skrzydła 2 Korpusu - 3 Dywizja Strzelców Karpackich i 5 Dywizja Kresowa Piechoty. Za bramą po przejściu kilku stopni półkolisty taras, po środku tarasu ogromny Krzyż Virtuti Militari z wiecznym zniczem w centrum. Brzegiem tarasu ogromną antykwą wykuty półkoliście napis treścią podobny do tego z Termopil: PRZECHODNIU POWIEDZ POLSCE ŻEŚMY POLEGLI WIERNI W JEJ SŁUŻBIE. Tuż za krzyżem Virtuti Militari mogiła gen. Andersa. Powyżej rozciąga się rozłożysty wachlarz mogił żołnierskich. Z dołu do góry prowadzi 5 alejek ze schodami które dzielą cmentarz na 6 pionowych sektorów. W każdym sektorze 9 tarasów niczym kolejne piętra amfiteatru. Taras to 20 mogił ustawionych równo w dwuszeregu. W każdym po 10. Każda mogiła to prostokątna płyta z trawertynu wsparta na dwóch poprzecznych belkach, na której wykuto stopień, nazwisko i imię, jednostkę wojskową, datę i miejsce urodzenia oraz datę śmierci. Nad płytą krzyż katolicki lub prawosławny z tegoż samego trawertynu. Na części z grobów gwiazda Dawida. Środkowa alejka - główna - prowadzi do 2 ołtarzy. Pierwszy mniej więcej w połowie alejki, drugi u samego jej szczytu. Tuż przed górnym ołtarzem grób gen. Bronisława Ducha, wyżej grób biskupa polowego WP Józefa Gawliny. Nad górnym ołtarzem mur oporowy w którym wykuto symbole korpusu dywizji i jednostek. Całość zwieńczona płaskorzeźbą Orła Białego o wymiarach 6x7 metrów zamkniętego w krzyż z żywopłotu.
Wreszcie zaczynają się uroczystości. Z góry obserwujemy to doniosłe wydarzenie, i czujemy dumę z bycia Polakiem. Mszy Św. przewodniczy abp Kazimierz Nycz Metropolita Warszawski. Homilię głosi biskup polowy Wojska Polskiego Józef Guzdek, którego słowa zawarte poniżej zapadają głęboko w pamięć.
?Każdy grób żołnierza jest wołaniem o pokój, z każdego cmentarza wojennego płynie apel o przebaczenie i pojednanie, dialog i zaniechanie przemocy.? Hołd żołnierzom 2 Korpusu Polskiego, bohaterom walk o Monte Cassino ? oddają poszczególni uczestnicy uroczystości. W uroczystościach uczestniczą m.in. polscy weterani walk sprzed 70. lat, córka dowódcy 2 Korpusu Polskiego gen. Władysława Andersa - Anna Maria Anders, około 2 tys. polskich harcerzy, którym żołnierze - uczestnicy bitwy o Monte Cassino, przekazali zadanie kontynuacji tradycji i etosu ich formacji. Obecni są także premier Donald Tusk, wnuk brytyjskiej królowej Elżbiety II książę Harry, gubernator generalny i naczelny dowódca Nowej Zelandii Jerry Mateparae, delegacja kanadyjska oraz prefekt włoskiej prowincji Frosinone Emilia Zarrilli i burmistrz miasta Cassino Giuseppe Golini Petrarcone. Odbył się apel poległych, na grobach żołnierzy złożone zostały czerwone maki i wieńce. Podczas uroczystości weterani 2. Korpusu Polskiego, uczestnicy bitwy pod Monte Cassino przekazali młodzieży zadanie kontynuacji tradycji i etosu ich formacji. Dokonujący tego aktu weterani przekazali harcerzom z ZHP, ZHR oraz członkom Stowarzyszenia Klubów Szkół i Organizacji Przyjaciół Monte Cassino, flagi narodowe.
Za poległych pod Monte Cassino modlą się też duchowni prawosławni, ewangeliccy i naczelny rabin Polski. Na cmentarzu zabrzmiał też Hejnał Mariacki - wykonano go na pamiątkę tego, że 18 maja 1944 r. po zdobyciu wzgórza Monte Cassino, w ruinach klasztoru benedyktynów utwór ten odegrał plutonowy Emil Czech. Rozbrzmiała także piosenka "Czerwone maki na Monte Cassino".
Zwieńczeniem uroczystości było jest złożenie wieńców. Wieniec w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej składa premier Tusk, książę Harry złożył wieniec w imieniu Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej. Wieńce składają także przedstawiciele Nowej Zelandii i Włoch. Znicz na grobie gen. Andersa i jego żony Ireny Anders zapala ich córka, Anna Maria Anders. Harcerze z kolei zapalają znicze na grobach abp. Józefa Gawliny oraz gen. Bronisława Ducha.
Po oficjalnych uroczystościach możemy zejść na dół i trochę odpocząć. Po chwili odpoczynku wydaje się, że możemy teraz spokojnie udać się do autokaru. Ale nic z tego. Ogrom wrażeń robi swoje, i jeszcze długo w milczeniu przeżywamy to, co przed chwilą się działo. Wreszcie przychodzi sygnał do wymarszu na górę pod klasztor. Przy autokarze jesteśmy około godziny 12.40. Okazuje się ze wyjazd jest planowany na godz. 14.00. Wszyscy z tego powodu są zadowoleni, gdyż mamy godzinę na zwiedzanie klasztoru. Czasu jest mało, więc aby go nie tracić od razu idziemy zwiedzać. Klasztor robi ogromne wrażenie. Zwiedzanie rozpoczynamy od dziedzińca wejściowego, na środku którego stoi pomnik upamiętniający śmierć założyciela opactwa Św. Benedykta. Dalej przechodzimy na dziedziniec zwany dziedzińcem Bramantego. Z tarasu dziedzińca rozpościera się wspaniały widok nie tylko na cmentarz żołnierzy polskich, ale i na wijącą się w dolinie rzekę Liri i okoliczne miejscowości. U stóp wysokich schodów, prowadzących nas z dziedzińca Bramantego na dziedziniec górny, stoją dwa majestatyczne posągi: św. Benedykta i św. Scholastyki. Z kolei w dwóch, wykonanych z szaroniebieskiego marmuru, niszach frontowego portyku dziedzińca górnego, nazywanego też dziedzińcem Dobroczyńców, umieszczone są posągi papieży: Urbana V i Klemensa XI. Do wnętrza Bazyliki prowadzi troje odlanych z brązu drzwi. Bazylika, wydawałoby się skromna na zewnątrz, wewnątrz aż kapie od złoceń. W krypcie kościoła podziemnego podziwiamy kaplicę św. Maura, ukochanego ucznia św. Benedykta oraz kaplicę św. Placyda. Zwiedzamy jeszcze Muzeum Klasztorne, do którego dochodzi się uroczymi krużgankami oglądając po lewo miniaturowy wirydarz z fontanną i rosnącymi w donicach kwiatami i drzewkami.
Niestety czas płynie nieubłaganie i musimy kończyć zwiedzanie. Wychodząc przed bramę klasztoru obserwujemy wokół duży ruch paparazzich i ogromna ilość kamer i ochrony. Oczom naszym ukazują się dwa potężne czarne land rovery. Po chwili całe to zamieszanie się wyjaśnia. Właśnie natknęliśmy się na świtę księcia Harrego, który przebywał z wizytą w klasztorze. Po paru minutach oczekiwania oczom naszym ukazał się i sam sprawca całego zamieszania czyli Książe Harry. Tak szybko jak się pojawił tak szybko i zniknął, ale dziewczyny z pocztu sztandarowego miały ogromna satysfakcje, że choć przez chwile ale mogły zobaczyć słynnego księcia. Niestety musimy już wsiadać do autokarów i jechać na lotnisko w Rzymie. Grafik jest bardzo napięty. Jeszcze tylko ten karkołomny zjazd na dół i już pędzimy autostradą na lotnisko. Po drodze podziwiamy wspaniałą okolicę, piękne wsie i miasteczka oraz okalające to wszystko wzgórza Apeninów. O godzinie 16.40 jesteśmy na lotnisku w Rzymie. Odlot do Warszawy mamy o godzinie 19.00. Jesteśmy bardzo zmęczeni, ale uroczystości w których uczestniczyliśmy, oraz widoki jakimi napawaliśmy się pozwalają choć trochę zapomnieć o zmęczeniu. Wylot się opóźnia, i wreszcie o godz. 20.00 dostajemy zgodę na start. Jeszcze tylko w dole możemy podziwiać Adriatyk, by za chwile być nad chmurami, i widzieć tylko biel chmur przemieszaną z błękitem nieba. W Warszawie lądujemy o 22.15. potwornie zmęczeni, ale szczęśliwi i zadowoleni.
W myślach ciągle kołacze mi się cytat, który niechaj stanie się podsumowaniem tego co się zdarzyło:
Są bitwy, na które nie pada pył zapomnienia. Bierze je na swoje skrzydła legenda i zanosi ?do narodowego pamiątek kościoła?. Do nich należy właśnie bitwa o Monte Cassino.
Gen. Władysław Anders
Opracowanie: Jecek Garbacz
Bitwa o Monte Cassino - źródło Wikipedia